sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 44

Przez całą noc było mi ciepło. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie obudziłem się przed ósmą.
Uśmiechnąłem się lekko, gdy ujrzałem zegarek na mojej szafce nocnej. Caroline poruszyła się, drżąc lekko. Zmarszczyłem brwi, zauważając, że nie była przykryta kołdrą. W jakiś sposób musiała zrzucić ją na podłogę. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, zanurzając twarz w jej włosach. Odetchnąłem głęboko, zaciskając uścisk na jej talii. Było tak przyjemnie, że ze spokojem mógłbym tak leżeć cały dzień.


* Caroline's pov *


Obudziło mnie głębokie mruczenie. Automatycznie pomyślałam o tym, że nie mam kota. Potem uderzyły we mnie wspomnienia z poprzedniego dnia. Zarumieniłam się lekko, gdy zdałam sobie sprawę, że to Harry w tej chwili mnie obejmuje i dosłownie mruczy do ucha.
Niestety musiałam skończyć tą przemiłą chwilę, bo czułam potrzebę pójścia do toalety.
- Haz? - mój głos o poranku brzmiał o wiele bardziej chrapliwie. Chłopak otrząsnął się, rozluźniając uścisk. Dzięki temu mogłam wstać i odwrócić się z powrotem do bruneta. - Muszę do łazienki. - pisnęłam. Harry zaśmiał się cicho i znów opadł na materac.
                                                                        ✷  
- Harry? - na wpół ziewnęłam, opierając się o ścianę w kuchni. Chłopak zatrzasnął wreszcie drzwi lodówki, trzymając w rękach wiele składników na kanapki. Podniósł jedną brew, stawiając na blacie produkty.
Usiadłam na wysokim taborecie i położyłam przed sobą telefon, przez który jeszcze przed chwilą rozmawiałam. Przyglądałam się ruchom mięśni pleców bruneta, gdy ten przygotowywał śniadanie.
- Nie masz dzisiaj planów, co nie?
- Nie mam. - odpowiedział prosto, na chwilę odwracając się, żeby spojrzeć na mnie pobieżnie. - Coś proponujesz?
- Pójdźmy do Angie. Na pewno potrzebuje jakiejś pomocy, a ostatnio nie mieliśmy dla niej czasu.. i w ogóle.. - mruknęłam, krzywiąc się. Rzeczywiście dawno nie spędzaliśmy z nią i Niall'em czasu.
Harry westchnął przeciągle, ale wreszcie pokiwał głową. Wiedział, że tak trzeba.
- No to świetnie. - odetchnęłam z ulgą, uśmiechając się szerzej. Spojrzałam w stronę przeszklonej ściany. Promienie słońca oświetlały cały salon. Zapowiadał się piękny dzień.

                                                                       ✷  

- Caroline, Harry, wchodźcie! - przywitała nas w progu szatynka. Chłopak niezręcznie uśmiechnął się, wkładając dłonie do kieszeni. Niepewnym krokiem podążył za mną.
Dziewczyna pospiesznie podążyła do kuchni, mówiąc, że zrobi nam kawy. Cóż, oboje niezbyt byliśmy jej wielbicielami, ale już nic nie mówiliśmy. W tym czasie zdążyłam przyjrzeć się Angeles. Jej buzia nabrała lekkich krągłości, ale dzięki temu wyglądała po prostu zdrowiej. Promieniała też energią. W tym etapie ciąży to podobno typowe.
Ukradkiem spojrzałam na jej brzuch. Nie było jeszcze widać zaokrąglenia. Westchnęłam pod nosem i odebrałam filiżankę z naparem od dziewczyny.
                                                                      ✷  
- Um, gdzie Niall? - mruknęłam, gdy Angie skończyła opowiadać o tym, co się u niej ostatnio działo. Dowiedzieliśmy się, że jej rodzice powrócili do normalnych godzin pracy i powoli sytuacja rozluźniała się. Dziewczyna nie wiedziała tylko, czy chce wrócić do szkoły.
- Ah, znalazł sobie pracę. - uśmiechnęła się, zapewne dumna z chłopaka. Pracuje w fastfood'zie, kilka kilometrów stąd. Pokiwaliśmy z uznaniem głowami. Jakoś to szło.

                                                                      ✷  

Zachichotałam, odczytując wiadomość od chłopaka, który ostatnim czasem zajmował większość moich myśli. Liam był przeuroczy i zabawny.
Szybko odpisałam mu, po czym schowałam telefon do torby, wciskając zmarznięte ręce w kieszenie kurtki. Przyspieszyłam kroku, nie chcąc znów spóźnić się do szkoły.
                                                                     ✷  
- Liam. - wypuściłam powietrze, wpadając po raz kolejny na tors chłopaka. Brunet zaśmiał się pod nosem i podniósł dłonią mój podbródek. Spojrzał mi głębiej w oczy i pocałował na przywitanie w policzek. Zarumieniłam się - czułam to. Wiedziałam również, że on to widział, więc czułam się jeszcze bardziej zakłopotana.
- Chciałbym Cię o coś spytać, Caroline. - odezwał się głębszym głosem. Z wyczekiwaniem wpatrywałam się w jego brązowe tęczówki. - Dałabyś się zaprosić.. na randkę?
Nie wydawał się być tym pytaniem zawstydzony, w przeciwieństwie do mnie. Cóż, wiedziałam, że to wszystko do tego zmierza i po części spodziewałam się takiego obrotu spraw. Mimo to, nadal czułam się lekko niezręcznie.
- Tak.. chętnie. - odpowiedziałam drżącym głosem.

                                                                     ✷  

Z wymalowanym zdenerwowaniem na twarzy, przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Harry siedział na brzegu mojego łóżka, marszcząc brwi. Zagryzał swoją wargę od kilku minut, wprawiając mnie w większe zaniepokojenie.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej, że Ci się podoba? - fuknął wreszcie z wyrzutem. Wypuściłam głośno powietrze.
- Cóż, nie wiem.. Jakoś szybko to wyszło. - mruknęłam, spuszczając wzrok na ręce. Przebiegłam szybko dłońmi po miękkim materiale sukienki.
- Miało być bez sekretów. - odezwał się bardzo cicho. Odwróciłam się w jego stronę, smutniejąc.
- Tak, wiem, przepraszam. Ja naprawdę sama do końca nie byłam pewna..
Harry pokiwał ze zrozumieniem głową, spuszczając wzrok. Po chwili jednak wstał i wyciągnął do mnie ramiona, czekając. Wtuliłam się w jego klatkę, na chwilę uspokajając nerwy. Za chwilę miał się tu zjawić Liam, a ja szczególnie źle zapamiętałam moje ostatnie randkowe doświadczenia.
Staliśmy tak przez parę sekund, gdy dzwonek do drzwi zabrzmiał w całym domu. Harry odsunął mnie od siebie i pocałował w czoło, dodając odrobiny otuchy.
- Baw się dobrze. - uśmiechnął się słabo. Pokiwałam głową.

                                                                          ✷  

Randka przeszła mi jednocześnie szybko, jak i przez mgłę. Niewiele z niej pamiętam. Wiem, że dobrze spędziłam czas, praktycznie pewna tego, jak dobrze wybrałam tego chłopaka. Był zupełnym przeciwieństwem Loui'ego, czyli tym, kogo w tamtej chwili najbardziej potrzebowałam.
Kolacja skończyła się słynnym pytaniem 'czy zostanę jego dziewczyną', a ja, jak przystało, zgodziłam się. Na ten jeden moment czułam się bezpiecznie i odpowiadało mi to. Wróciłam do domu i od razu położyłam się spać, niestety zapominając o tym, aby zrelacjonować spotkanie Harry'emu, który wcześniej mnie o to prosił.

                                                                         ✷  

- Car, cholera! - chłopak prawie krzyknął, zwracając na siebie uwagę innych uczniów. - Myślałem, że może coś Ci się stało! - dodał już zduszonym głosem.
Zagryzłam dolną wargę, bawiąc się rąbkiem mojej bluzki.
- Wiem, przepraszam.. Ale byłam tak zmęczona.. Uwierz mi. - zrobiłam specjalnie maślane oczy, na które Harry zawsze się łapał. Chłopak westchnął przeciągle, poddając się i objął mnie, prowadząc w stronę kanap, gdzie jak powiedział 'wszystko mu opowiem'.


Mimo tego, że nie czułam przed chłopakiem skrępowania, mijałam się z prawdą. Postanowiłam jeszcze mu nie mówić, że oficjalnie jesteśmy razem. Nie wiedziałam czy na początku Liam tego chce..
Dlatego krótko streściłam mu poprzedni wieczór i zadowolona pożegnałam się, chcąc zobaczyć się z moim chłopakiem.


* Harry's pov *


Źle czułem się z tym, że szpieguję swoją najlepszą przyjaciółkę. Ale naprawdę nie mogłem się powstrzymać. Chciałem mieć pewność, jak wyglądają sprawy pomiędzy nią, a Liam'em. Miałem tylko nadzieję, że nie było za późno na interwencję.
Chowając włosy pod kapturem, rozejrzałem się po parku, wyłapując parę wzrokiem. Zacisnąłem zęby, gdy złapali się za ręce. Udając zwykłego przechodnia, przysiadłam na jednej ławce i wyciągnąłem paczkę papierosów. Nie odrywając od nich wzroku, zapaliłem jednego.
Caroline wtuliła się w bok chłopaka, śmiejąc się głośno.
Zapiekło.
Liam odwrócił ją zwinnym ruchem do siebie i objął w pasie. Oparł swoje czoło o jej.
Zakuło.
Pocałował ją. Caroline pogładziła go po policzku drobną dłonią.
Zabolało.
Zacisnąłem powieki, chowając palce we włosach. Oparłem łokcie na kolanach. Miałem wrażenie, jakby głowa miała mi za chwilę pęknąć mimo tego, że wcale mnie nie bolała.
Z impetem oderwałem się od ławki i ruszyłem szybko przed siebie, prawie biegnąc. Wypuszczałem powietrze z ust ze świstem, kierując się do baru.
Czy straciłem już wszystko?


* Caroline's pov *



Pożegnałam się z Liam'em długim, namiętnym pocałunkiem. Z uniesionymi kącikami ust rzuciłam torbę na podłogę w korytarzu, gdy mój telefon zabrzęczał. Zwinnym ruchem wyciągnęłam go z kieszeni kurtki.
Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy.
                                                                        ✷  
Przeciskałam się między spoconymi ciałami w pubie nieopodal naszej szkoły. Zmarszczyłam nos w reakcji na odór, który roznosił osobnik stojący tuż przy mnie. Z niesmakiem przesunęłam się dalej. Fakt, że miałam na sobie grubą kurtkę zimową, na pewno nie polepszał sytuacji.
Wyłapałam go wzrokiem przy barku. Prawie leżał na blacie, ledwo poruszając palcem po szklance. Zdusiłam w sobie żałosny jęk i ruszyłam w jego kierunku. Po chwili znalazłam się tuż przy nim. Potrząsnęłam jego barkiem, wybudzając ze swoistego letargu.
- Car? - zaskomlał. - Przepraszam.. - zakrztusił się chwilowo. Westchnęłam, nie chcąc robić mu kazań w tej chwili. Zwłaszcza, że nie będzie nic z tego pamiętał. - Napisałem do Ciebie, bo nie mam jak wrócić do domu. Nie dam rady. - jęknął.
- Harry, czemu? - spytałam odrobinę ciszej. Chłopak potrząsnął głową.
- Widziałem was w parku.
- I to Cię tak zmartwiło? - momentalnie zaatakowało mnie małe poczucie winy, że jednak nie powiedziałam mu wszystkiego na początku. Mimo to, nadal nie widziałam sensu.
- Nie chcę Cię tracić, Car. - wstrząsnął nim dreszcz. Podniosłam jego głowę znad butelki piwa. Po jego policzkach spływały pojedyncze łzy. Pociągnął nosem. W tym stanie nie starał się niczego ukrywać.
- Przecież nigdzie nie odchodzę. - odpowiedziałam miękko. Objęłam dłońmi jego twarz, wycierając kciukami wyznaczone, mokre ścieżki. - Nadal jesteś dla mnie tak samo ważny, wiesz?
Harry pokiwał szybko głową, jakby również chciał siebie do tego przekonać.
- Zmywamy się? - podniosłam jedną brew.
- Tak, zabierz mnie do domu. - odparł ledwo słyszalnie.

Przerzuciłam sobie przez szyję ramię Harry'ego i ruszyłam do wyjścia. Trzymał się całkiem prosto, więc nie przysparzał mi większych kłopotów.
Wypadliśmy na świeże, zimne powietrze. Zadrżałam pod wpływem chłodnego wietrzyku. Skierowałam nas w prawo do najbliższego przystanku autobusowego.
Gdy Harry był w takim stanie, nie czułam się już tak bezpiecznie. Nie o tej porze, nie w tym rejonie.
I słusznie, bo już po chwili czyjaś ręka popchnęła mnie na murek w poprzecznej uliczce.


   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★ 

Sorry, że tak słabo, ale opuściły mnie siły ;_;

   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★ 

8 komentarzy:

  1. Jakie słabo?! Ten rozdział jest świetny, a za to, że przerwałaś w takim momencie mogę cię znaleźć i udusić xD (nie wiem jak, ale mogłabym xP)! Boże biedny Harruś. I btw mam nadzieję, że mimo pijactwa ją uratuje ;D Wiadomość do Hazzy : O dziewczynę się walczy, a nie idzie się chlać! :"D Czekam z niecierpliwością na nexta ;) xx
    http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chya najgorszy do tej pory;_; ale dziękuję!<3
      hehehehehhe
      e tam harry tez czlowiek, musial sie uchlac, no bo co ta car wyprawia??;_; zal mi jej

      Usuń
    2. hahahaha xD
      może twoim zdaniem najgorszy. Dla mnie każdy rozdział jest coraz lepszy (a za każdym razem myślę, że to już niemożliwe -.- ... :"D ) xx

      Usuń
    3. ojeeeeeej, to przekochane! (ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧ cho kawaii, arigato x

      Usuń
  2. świetny rozdział! czekam na następną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hej. kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od wczoraj jestem chora:( postaram się dzisiaj coś napisać, może uda mi się dokończyć? mam taką nadzieję x

      Usuń