niedziela, 22 września 2013

Rozdział 2

* Caroline's pov *

Z hukiem opuściłam tacę z obiadem na stolik w stołówce. Beth cicho usiadła obok mnie. Wiedziała, że jestem na nią wkurzona za tamto na angielskim. 
Gdyby z nim usiadła, wszyscy byliby szczęśliwi.
No może zniweczyłoby to plany Styles'a, ale to chyba mniej ważne niż moja ocena roczna. Chciałam w tym roku naprawdę starać się o dobrą ocenę z tego przedmiotu, ale dzięki tamtemu ciołkowi, mogę sobie conajwyżej pomarzyć. 
Harry był beznadziejny z angielskiego.
Tak właściwie to był chyba beznadziejny z każdego przedmiotu. 
No może oprócz w-f'u, ale to się raczej nie liczy. 
Jak mam poprowadzić z kimś takim lekcje dla dzieci?! 
Nieważne. Chyba będę musiała sobie odpuścić piątkę. 
- Wiesz, ile oddałabym za to, żebyś się ze mną zamieniła? - wyjęczałam. 
Obok nas siedziały różne dziewczyny, ale zwykle mało zwracałam na nie uwagi. Tak też było tym razem. 
- O nie, kochana, wiesz, że to niemożliwe. Poza tym.. Mój partner.. Bardzo mi się podoba. - uśmiechnęła się tajemniczo Beth. Otworzyłam szeroko oczy. Ona jest nienormalna! W jednej chwili buja się w lokowatym, a sekundę później jest całkowicie pochłonięta mulatem. 
- Poważnie? - wydukałam. 
- Mhm.. Wiesz.. Myślę, że ja też odrobinę mu się podobam. - zachichotała. Podniosłam wzrok na inne stoły. Zaledwie kilkanaście metrów dalej siedzieli chłopcy. Zayn uśmiechnął się promieniście i pomachał do nas. Beth odwzajemniła z chęcią gest. 
Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka. Wydawał się być miły.. Może kumple Harry'ego.. Nie są tacy jak on. 
Nie można osądzać ludzi po pozorach. 
Przeniosłam wzrok odrobinę w lewo. 
Harry siedział lekko pochylony nad stołem i przypatrywał się mi zaciekawiony. Tylko, że.. tym razem na jego twarzy nie gościł bezczelny uśmieszek. Woah, coś nowego. 
Trzeba przyznać, że bez niego.. wydawał się naprawdę atrakcyjny.
Stop, co? 
Um, pomińmy tamtą myśl. 
Spuściłam wzrok na jedzenie i momentalnie przypomniało mi się, jak bardzo go nienawidzę. Po kolei wbijałam widelec w kawałki mięsa. 
- Zdradzić Ci coś? - zaszczebiotała Beth obok. 
Zamruczałam coś niewyraźnie z wypchanymi ustami, dając znak, że może kontynuować. 
- Myślę, że nawet zaprosi mnie na bal jesienny! 
Przełknęłam głośno kęsa. Spojrzałam się nią zaciekawiona. Wyglądała naprawdę na szczęśliwą. 
Uśmiechnęłam się. 
- Mam nadzieję, że będzie dla Ciebie dobry. 
- Oh, tak. A co do Ciebie.. czy nie sądzisz, że uroczo by to wyglądało gdyby najlepsze przyjaciółki poszły na bal jesienny z chłopakami, którzy są dobrymi kumplami? 
- Wybij to sobie z głowy. 
Nagle do naszej rozmowy dołączyło kilka innych dziewczyn. Oh, mogłam być ciszej. 
- Caroline, czy Harry zaprosił Cię już? 
- Jeszcze nie, ale zdaje mi się, że niedługo to zrobi.. - odpowiedziała za mnie rozochocona Beth. 
Wszystkie dziewczyny wokół westchnęły z.. "zachwytu".
- Kto powiedział, że się zgodzę? - wtrąciłam się przeżuwając kolejny kęs.
Zrobiły takie miny, jakbym powiedziała coś niesamowicie niedorzecznego. Nie no, poważnie?
- Kochana, obawiam się, że nie będziesz miała wyjścia. - Beth spuściła wzrok na talerz.
Za każdym razem mogłam przebierać w kandydatach. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
- Spójrz na Harry'ego. - podniosłam ponownie na niego wzrok. Patrzył się na mnie pożądliwie. - odstrasza każdego, uwierz. Dzięki niemu żaden chłopak nawet nie pomarzy o tym, żeby Cię zaprosić. - rzeczywiście, sama bym się bała.
- Zostanie Ci tylko on. - Beth powiedziała to tonem, jakby była to najoczywistsza rzecz na Ziemi.
- Niekoniecznie. - na twarzach dziewczyn wymalowało się zdziwienie. 
- Ja kogoś zaproszę. Nie powinien odmówić.
- Co? - pisnęła jak się zdaje Laura.
- Naprawdę to zrobisz? To raczej nie.. w Twoim stylu.. - zaskrzeczała Diana.
- Ej dziewczyny, myślę, że to świetny pomysł. - Beth wreszcie stanęła po mojej stronie. - Może wreszcie zmienisz coś w tej szkole.
Zadowolona wstałam od stołu i skierowałam się do wyjścia.
Czułam na sobie wzrok wszystkich chłopaków.
Oh, tak. Zabawa się zaczyna.



Historia zaczyna się po przerwie. Niestety na tą lekcję chodzę bez Bethanie.
O, o wilku mowa. Dziewczyna wyskoczyła nagle zza mojej szafki patrząc się na mnie uporczywie.
- Co? - wypaliłam.
- Przyznaj się. Nie masz nikogo w zanadrzu.
Miała rację. Nie miałam pojęcia z kim pójdę na bal.
- Coś się jeszcze wymyśli. Polecisz mi coś? - podniosłam jedną brew.
- Bierz sobie każdego, ale wara od Zayn'a.
Wybuchłyśmy śmiechem.
- Zgoda, zgoda. - pokiwałam głową. Skoro już miałam kogoś zapraszać, to muszę pójść na całość. Ugodzić tym Harry'ego.
Po raz nie wiadomo który tego dnia zatrzasnęłam szafkę i .. olśniło mnie.
- Czego się tak szczerzysz? - zapytała sarkastycznie Beth.
- Mam świetny pomysł.
- Już nie mogę się doczekać.
- Skąd ta ironia? Znasz mnie. Nigdy nie mam nudnych pomysłów.
- Tylko nie przesadź z szaleństwem. - zaśmiała się. - no mów.
- Jeżeli już coś robię, to na całość. Dlatego tym razem, żeby zranić Harry'ego chociaż w jakimś stopniu tak, jak on rani każdą dziewczynę, zaproszę jego najlepszego przyjaciela. - powiedziałam dumna.
- Ty to jesteś okrutna.
- Taki był zamiar. - odparłam melodyjnie. W korytarzu rozległ się głośny dźwięk dzwonka.
- Do zobaczenia po lekcjach. Zgadnij z kim mam historię! - krzyknęłam na odchodnym.
Otóż to. Biologia razem z Loui'm oraz Harry'm. Wyśmienicie się składa.


Tak jak się spodziewałam, tylko dwa miejsca były wolne. Jednak nie popełniłam tego samego błędu drugi raz. Szybko usiadłam na drugim wolnym miejscu, zanim Styles zdążył cokolwiek powiedzieć. 
A mym partnerem z ławki został sam Louis.
Wszystko idzie zgodnie z planem. 
- Hey, Louis. - stwierdziłam, że grzecznie będzie się przywitać. 
Chłopak wydawał się być początkowo zaskoczony, jednak po chwili również uśmiechnął się szeroko. 
- Cześć, Caroline. Jak tam minął Ci dzień? - zachowywał się bardzo miło. Miałam wtedy dobre przeczucie, że on również jest w porządku. 
- Spoko jak na pierwszy dzień. - zaśmialiśmy się. - a Twój? 
- Tak samo. - spuścił wzrok na zeszyt, gdy do klasy wszedł profesor Trocke. 


* Harry's pov *

Obok mnie usiadła jakaś lafirynda. 
- Hey Harry! - prychnąłem niezadowolony w odpowiedzi i odsunąłem od niej moje krzesło. 
Zaczerwieniła się zawstydzona i wsadziła nos w książki. 
Podczas gdy nauczyciel od historii tłumaczył kryteria oceniania i zakres nauczania w tym roku, Louis beztrosko flirtował z Caroline. Nie spodziewałem się czegoś takiego po najlepszym kumplu. 
Skoro on tak pogrywa, to ja też zmienię zasady gry. 


Wraz ze dzwonkiem uczniowie liceum prędko wyszli przed budynek szkoły. 
Zgubiłem chłopaków i odnalazłem wzrokiem Caroline. 
Żegnała się z tą swoją najlepszą przyjaciółką i wyszła przez furtkę. Jak jej było na imię? Bella? Becca? 
Dziewczyna skręciła w mniej uczęszczaną uliczkę. 
Odczekałem dwie minuty i ruszyłem tą samą drogą. Na moje szczęście zdołałem zobaczyć, jak blondynka kieruje się na inną ulicę po lewej. 
Chwila. Ta droga prowadziła tylko w jedno miejsce. 
Cmentarz. 
 

* Caroline's pov *

Przywitałam się grzecznie ze staruszką o imieniu Pepper, która sprzedaje przy cmentarzu codziennie kwiaty oraz znicze. Tradycyjnie kupiłam od niej jedną różyczkę i ruszyłam w stronę głównej alei. 
Już niedługo ten chodnik po raz kolejny pokryje się warstwą uschłych liści. A po jakimś czasie znów białym puchem. I znów minie kolejna rocznica ich śmierci. 
Nagle w kieszeni mojej torebki zabrzęczał telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. 
- Beth? 
- Mówiłam Ci, że lepiej będzie jak pójdę z Tobą. 
- O czym Ty mówisz? - zmarszczyłam brwi zaniepokojona. Coś się stało? 
- Harry za Tobą poszedł. Pewnie jest już gdzieś tam za Tobą. Przepraszam, że go nie powstrzymałam. 
Przełknęłam głośno ślinę. Cóż, skoro mnie śledzi, to nie powinnam dać po sobie poznać, że o tym wiem. Przynajmniej tak czuję się bezpieczniej. Nie potrzebuję kolejnej konfrontacji. 
Akurat doszłam do nagrobka rodziców. 
- Beth, wszystko w porządku. Poradzę sobie z tym ciołkiem. 
Dziewczyna zachichotała po drugiej stronie połączenia. 
- Twarda z Ciebie laska. 
Tym razem ja przewróciłam oczami z rozbawieniem. 
- Znasz mnie. - wyszeptałam. - To pa. Zadzwonię później. 
Rozłączyła się. 
Mimo tego, że na zewnątrz wyglądałam normalnie, w środku aż bulgotałam ze złości. Jedyne miejsce, gdzie mogłam pobyć zupełnie sama, teraz zostało mi odebrane. Nawet Beth bywała tu ze mną rzadko. 
Po Harry'm dowie się cała szkoła. Każdy dowie się, że jestem sierotą. 
Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. 


* Harry's pov *

Wychyliłem się zza mojej kryjówki. Po poliku Caroline spłynęła łza, którą pospiesznie wytarła rękawem. 
Czemu tutaj przyszła? 
Podświadomie wyciągnąłem w stronę dziewczyny rękę, jakbym chciał otrzeć tą łzę. 
Otrząsnąłem się. Co ja wyrabiam? A co ważniejsze: co ta dziewczyna ze mną wyrabia? 


* Caroline's pov *

Odsunęłam się od grobu i stukając obcasami o bruk, udałam, że już wychodzę ze cmentarza. Tymczasem uklękłam za inną mogiłą i przypatrywałam temu co się działo. Tak jak się spodziewałam, Harry wyszedł zza drzewa i podszedł do nagrobka moich rodziców. Przygryzłam wargę ze zdenerwowania. A więc teraz już wie. 
Na jego twarzy przelały się fale emocji. Nie wiedziałam, że cokolwiek może poruszyć tego człowieka. 
Nagle brunet podszedł do Pepper. Staruszka uśmiechnęła się do niego szeroko i wręczyła chyba największy bukiet, jaki kiedykolwiek u niej widziałam. Zapłacił sporą sumę i odszedł niosąc herbaciane róże. 
Chłopak ponownie ukląkł przed tablicą i położył na marmurze kwiaty. Schylił głowę. On.. Się modlił. 
Po chwili podniósł się, a z jego oka popłynęła łza. Jedna jedyna. 
Nie wstydził się jej. Nie ukrywał. 
Podświadomie wyciągnęłam w jego kierunku dłoń, jakbym chciała sama ją otrzeć. Pomóc mu zetrzeć ten ból. 
Odsunęłam ją spowrotem. 
Co ja wyrabiam? A co ważniejsze: co ten chłopak ze mną wyrabia?

6 komentarzy:

  1. JEZU MARIA ZAJEBISTE <3 <3 <3 nmg się doczekać następnego <3 pisz jak najszybciej kochana <333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju genialny rozdział!!! Trochę śmieszą mnie stosunki między Harrym i Caroline :) Tło bloga strasznie mnie rozprasza!!! Serio, dlaczego Harry jest taki BOSKI!!?? Nie mogę się skupić na czytaniu...xD

    OdpowiedzUsuń
  3. El fbsabrwerncerxiuytjfh jestem w stanie zadurzenia tym hjegfcyxewxh rozdziałem *-* Serio wyszedł ci taki genialny, że przeczytałam go już chyba ze 3 razy : D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo po prostu no do cholery no I'm addicted hehe :3
    Ily, Pezz <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest takie shjdgzighkjh <333 Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. oooł
    love it love it loveee it ;D

    OdpowiedzUsuń