niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 33

*Chciałabym przeprosić wszystkich za to zamieszanie, które wywołałam poprzednią notką (którą swoją drogą już skasowałam). Nie było to w celu przyciągnięcia uwagi na mojego bloga, by znów pojawiło się więcej komentarzy. Ja naprawdę chciałam go skończyć. Jednak niedługo po napisaniu notki pożegnalnej zrobiło mi się strasznie smutno z tego powodu, również ze względu na to, że mam w zanadrzu dużo pomysłów co do tego opowiadania. Postanowiłam więc, że wrócę. Możemy po prostu ustalić, że tamta sytuacja nie miała miejsca? Dziękuję komukolwiek, kto został.*



Cały dzień spędziliśmy spacerując po okolicy. Pod koniec dnia nogi bolały mnie jak nigdy, za to głowa przestała. Coś za coś.
Zaliczyłem ten dzień do jednych z najszczęśliwszych. To może wydawać się śmieszne, ale dla mnie jest całkiem proste. Bez przerwy uśmiechałem się, nie pomyślałem o niczym smutnym, nie martwiłem się o nic. Czy to nie jest cudowne uczucie?

W niedzielę postanowiłem dać trochę spokoju Caroline. Przez ostatnie sześć dni widywaliśmy się codziennie, a nie chciałem być aż tak nachalny. Miałem nadzieję, że z czasem oswoi się ze mną na tyle, by spotykanie się codziennie nie było problemem.

Zadzwoniłem jedynie wieczorem, aby upewnić się, czy przyjdzie jutro do szkoły, tak jak obiecała.
- Harry? - odebrała szybko.
- No cześć. - uśmiechnąłem się sam do siebie. - Jak się czujesz?
- Dobrze, dzięki. - zaśmiała się lekko. - Jak tam Twoje nogi? - zażartowała.
- Dobrze. - wycedziłem, ledwo powstrzymując śmiech. - To do zobaczenia w szkole?
- Jasne. Dobranoc, Haz.
Zasnąłem z uśmiechem na ustach.


* Caroline's pov *


Ledwo weszłam do szkoły, a już czułam na sobie stanowczo za wiele spojrzeń. Przełknęłam ślinę i przybrałam wymuszony uśmiech. 
Skupiłam się na tym, aby dotrzeć do mojej szafki. Jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. 
Zatrzymałam się w połowie kroku. Wstrzymałam oddech. On tam stał. Wyjmował pospiesznie rzeczy z szafki. Wyglądał mizernie, choć nie powiedziałabym, że przeżywał to w taki sam sposób jak ja. 
Popełniłam duży błąd, zatrzymując się na środku korytarza. Przyciągałam uwagę. Dlatego gdy tylko Louis podniósł wzrok, zobaczył mnie. Nasze spojrzenia spotkały się.
Przeszły mnie dreszcze. Już chciałam odwrócić się na pięcie i zwyczajnie uciec, ale w tej samej chwili ktoś na mnie wpadł, przerywając ten nieprzyjemny kontakt wzrokowy. Okazało się, że była to jedna z moich koleżanek. Nie minęła chwila, a byłam już otoczona przez kilka z nich. 
- Caroline, gdzie się podziewałaś, kochanie? - zaszczebiotała przesadnie słodko Diana. Zrobiło mi się niedobrze. Przypominała mi o zdradzie. 
- Wyglądasz mizernie, złotko. - Laura wygięła usta w podkówkę. - Co Cię złapało? 
Kilkanaście par oczu wpatrywało się we mnie wyczekując. Wzięłam głębszy oddech i wydukałam:
- Zwykłe przeziębienie. 
Pokiwały energicznie głowami i zalały mnie masą innych pytań. Nie mogłam się na żadnym skupić i na chwilę zrobiło mi się czarno przed oczami. 
Za dużo tego wszystkiego naraz. 
Z opresji wyratował mnie znajomy zapach. Harry. Potrząsnęłam głową, wracając do rzeczywistości. Stał prawie obok, próbując się do mnie przecisnąć. Wreszcie dosięgnął mnie ramieniem i stanowczo przyciągnął do siebie. Oparłam na nim ciężar ciała i wreszcie wzięłam głębszy oddech. Zignorowaliśmy masę wręcz zszokowanych spojrzeń i oddaliliśmy się w stronę klasy, tam gdzie w tej chwili nikogo prawie nie było. 
- Harry - rzuciłam na wydechu, obejmując go za szyję, gdy stanęliśmy przy ścianie. Chłopak objął mnie, gładząc chwilę po plecach, póki się nie odsunęłam. 
- Już okej? - zapytał miękkim głosem. Pokiwałam szybko głową.
- Tylko, że.. - zawahałam się. - widziałam go. Niedobrze mi się robi, patrząc na niego. 
- Nie musisz tego robić. Wiesz, że zawsze jestem gdzieś obok, prawda?
- Mhm. - uśmiechnęłam się lekko. - Dziękuję za wszystko. - dokończyłam szeptem. 
Harry spuścił wzrok i uśmiechnął się, ukazując dołeczki. 


Z każdą następną lekcją powoli wracałam do dawnego trybu życia. Po każdej spędzonej z Harry'm czułam się już dużo lepiej.

Wyszliśmy razem z plastyki, śmiejąc się. Udało mi się nawet nie zwracać uwagi na Loui'ego, który usiadł po drugiej stronie sali i co jakiś czas rzucał nam zgorszone spojrzenia. 
Rozejrzałam się po korytarzu i przypomniałam o pewnej sprawie. 
- Dzisiaj też ich nie ma. - zwróciłam się do Harry'ego. Zeszliśmy po schodach, kierując się do stołówki. 
- Hm? - zmarszczył brwi. - Kogo?
- Niall'a i Angie. Wydaje mi się, że to nie przypadek iż oboje naraz zniknęli. - wymruczałam, ustawiając się w kolejce po jedzenie. 
- Próbowałaś się do nich dodzwonić dzisiaj? 
- Tak, rano. Martwię się. 
- Na pewno nie masz o co. Przeziębili się i tyle. A telefon.. zgubili. Nie wiem, Car. Ale na pewno jest jakieś racjonalne wytłumaczenie. - dokończył Harry, gdy odebraliśmy jedzenie. Skinął głową w stronę stolika, który zwykle zajmowałam. Ruszyłam w jego stronę, uśmiechając się pod nosem. A więc od dzisiaj będzie siedział ze mną? 
Usiedliśmy, biorąc się za jedzenie. 
- Może zadzwonisz teraz? - wymamrotał Styles z wypchaną buzią. Pokręciłam rozbawiona głową. Widocznie faceci już tak mieli i nie zwracali uwagi na maniery. 
- Okej, spróbuję. 
Wyjęłam telefon z torby i ponownie wybrałam numer przyjaciela. Tak jak się spodziewałam, nie odebrał. Jednak po chwili dostałam sms'a.. od niego. 
- Co się stało? - Harry zmarszczył brwi. 
- Niall do mnie napisał. - odparłam zdziwiona i przeczytałam wiadomość na głos - Przepraszam, Caroline, że się nie odzywam. Nie miałem takiej możliwości, wszystko wytłumaczę Ci w przeciągu kilku dni, jak tylko pojawię się w szkole. 
- To tyle? - Harry podniósł jedną brew. 
- Mhm. - przytaknęłam, jeszcze bardziej się denerwując. Nie mieliśmy jednak czasu, aby to przegadać, bo zaraz po tym przysiadła się do nas garstka dziewczyn, zaciekawiona zaistniałą sytuacją. 
Zupełnie o nich zapomniałam. Teraz to już się ich na pewno nie pozbędę.
- Cześć Caroline, cześć Harryyy - pisnęła jedna z nich, specjalnie zwracając na siebie uwagę chłopaka. Reszta z nich jej zawtórowała, wbijając w nas natarczywe spojrzenia. 
Harry zmieszał się lekko, jakby również zapomniał o szkolnej rzeczywistości. Skrzywił się i rzucił grubszym głosem:
- Hej. - wrócił do poprzedniej czynności, wyraźnie niezainteresowany tym, co miały nam do przekazania. Cóż, sama nie byłam. 
- No to jak gołąbeczki, jesteście już oficjalnie razem? - rzuciła wysokim głosem Laura. Brunet po raz kolejny dzisiaj zmarszczył brwi, a ja prawie wyplułam zawartość soku z powrotem do szklanki. 
- Co? - rzuciłam ostro. 
- No.. - dziewczyna zmieszała się, szukając oparcia w przyjaciółkach. - Beth mówiła.. - zaczęła, ale Harry jej przerwał:
- Nie będziemy o niej słuchać.
Spuściłam smutny wzrok na tacę. Zupełnie o niej zapomniałam. Automatycznie podniosłam wzrok na stolik, przy którym kiedyś również siadał Harry. 
Byli tam. Beth, Zayn, Liam i Louis. Napotkałam zagubione spojrzenie Zayn'a, ale po krótkiej chwili wróciłam wzrokiem na zmartwioną twarz Styles'a. Uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco. Skinęłam porozumiewawczo głową. On już wiedział, co miałam na myśli. 'Pogadamy o tym później'



- Jedziesz na tą wycieczkę za tydzień? - Harry złapał mnie na korytarzu, gdy miałam zamiar wychodzić ze szkoły. 
- Tak myślę.. Ciocia powinna mnie puścić. - odparłam, zanim zdałam sobie sprawę, że to podejrzanie brzmi i znosi naszą rozmowę na niepożądane przeze mnie tematy. Rodziców. 
Chłopak pokiwał jedynie ze zrozumieniem głową i wyszczerzył się. 
- To dobrze, nie będę się nudził. - odwzajemniłam uśmiech. - Masz może ochotę.. gdzieś dzisiaj wyjść? - zapytał, gdy doszliśmy do mojej szafki z ubraniami. 
- Jasne. - odparłam bez zastanowienia. - Leć po kurtkę. - rzuciłam i sama zaczęłam się ubierać. 

- Gdzie idziemy? - zapytałam ochoczo, gdy znaleźliśmy się poza budynkiem szkoły. 
- No nie wiem.. spacer? 
- Jak dla mnie super. - odparłam z uśmiechem. 
Harry zachowywał się przy mnie bardzo swobodnie, co uznałam za pewnego rodzaju komplement. Zaufał mi. 


Dni mijały coraz szybciej. Coraz bardziej przywiązywałam się do Harry'ego, choć może nie chciałam się do tego przyznać. Zaledwie miesiąc temu nigdy bym się o to nie posądziła. Widocznie los wyznaczył mi właśnie taką ścieżkę. 

- Harry! - krzyknęłam, próbując zwrócić na siebie uwagę bruneta, który rozmawiał przy szafkach z grupką cheerleader'ek. Odwrócił głowę w moją stroną i uśmiechnął się szeroko. 
- Cześć - sapnęłam, gdy przedostałam się do nich. Chłopak rutynowo cmoknął mnie w policzek na przywitanie, co doprowadziło kilka z dziewczyn do poczerwienienia na twarzy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Jednak nadal nie rozumiałam, co on właściwie tu z nimi wyprawia. 
- Um, to pa dziewczyny. Caroline już przyszła także.. - rzucił i wzruszył ramionami. Wziął mnie pod rękę, prowadząc do naszej klasy. 
- Co to miało być? - zaczęłam ze zgroszeniem, którego nie udało mi się ukryć. Harry zmarszczył brwi. 
- Czekałem na Ciebie. Potowarzyszyły mi, chyba nie ma w tym nic złego? Przynajmniej na krótszą metę. 
- No nie..- bąknęłam pod nosem. 
- Chyba nie jesteś zazdrosna, co? - roześmiał się, obejmując mnie. 
- Oh, chciałbyś - rzuciłam z przekąsem, sama wybuchając śmiechem. Chłopak zaczął targać moje włosy w przyjacielskiej atmosferze, przez co wpadliśmy na grupkę uczniów. Dopiero gdy uspokoiliśmy się i wyprostowaliśmy, zobaczyliśmy ich twarze. 
Przed nami stała już dobrze nam znana paczka. Louis odwrócił wzrok i odszedł w innym kierunku, natomiast reszta stała zszokowana, przyglądając się nam. Beth wyrwała się z transu i wyszczerzyła w uśmiechu. 
- Caroline! Wreszcie Cię widzę! - zbliżyła się, chcąc zamknąć mnie w uścisku. 
Jednak ja odsunęłam się znacznie, unikając jej dotyku, natomiast Harry zatrzymał dziewczynę na jej miejscu. 
Wstrząśnięta otworzyła usta, nie wiedząc co powiedzieć. Zayn i Liam odwrócili wzrok, nie chcąc uczestniczyć w tej scenie. Ale ja nie miałam zamiaru robić jej teraz wykładów. 
- Proszę, po prostu mnie zostaw. - powiedziałam cicho i złapałam Harry'ego za ramię, prowadząc we wcześniej obranym kierunku, zostawiając ich osłupiałych za nami. 

- Chciałaś mi coś powiedzieć? 
- Ah, tak. - przypomniałam sobie. - Niall przyjdzie dzisiaj do szkoły. Nie wiem co z Angie. Napisał dzisiaj rano. 
- No okej.. Myślisz, że już jest? 
- Poszukam go. - oznajmiłam i zostawiłam Harry'ego. 

- Niall! - pisnęłam, widząc od tyłu blond czuprynę przyjaciela. Chłopak odwrócił się, praktycznie w ostatniej chwili, gdy do niego podbiegłam. Zanim zdążyłam się odezwać, przyciągnął mnie w uścisku i przez dłuższą chwilę nie chciał puścić. 
- Niall, wszystko w porządku? - odezwałam się, gdy wypuścił głośno powietrze, zacieśniając uścisk. Zadrżał lekko i nie odpowiedział na pytanie. Odsunął się po kilku minutach i dopiero wtedy mogłam przyjrzeć się jego twarzy. Był bardzo blady i miał podkrążone oczy. Nigdy go takiego nie widziałam. 
- Co jest? - zaczęłam zagryzając wargę. 
- Może Ty zaczniesz. - odezwał się po raz pierwszy cicho. - Co się stało? Bo widać po Tobie, że coś musiało. 
Spuściłam wzrok i pospiesznie wytarłam mokre kąciki oczu. 

- Tak mi przykro. - jęknął Niall, przytulając mnie. Pociągnęłam nosem. - Ale dobrze, że teraz masz Harry'ego, co nie? - uśmiechnął się na tyle, na ile było go stać. Pokiwałam szybko głową i wbiłam w Niall'a oczekujące spojrzenie. Chłopak spuścił wzrok i potarł ręce zdenerwowany.
- Mam.. - zadrżał mu głos - mamy duży problem. 
- Powiedz szybko, bo nie wytrzymam. - powiedziałam na wydechu. W głowie miałam najgorsze scenariusze. Jednak tego, co miał mi za chwilę powiedzieć Niall na pewno się nie spodziewałam.
- Angie jest w ciąży. 



Dajcie znać, jak wam się podobało w komentarzach. 

Kocham was xo

14 komentarzy:

  1. Aghhhhhh
    .. Zajebisty !!!! <3
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże moje feels!!!! Ale zajebisty! Warto było czekać! :D
    Nie mogę się doczekać następnego! :D
    U mnie kolejny rozdział, więc zapraszam ;)
    http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że było warto:) aktualnie jestem na wyjeździe i słabo u mnie z internetem także.. ale mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu dodam następny :) zależy od mojego humoru haha x

      Usuń
  3. Jej w koncu sie diczekalam xD a co do rozdzialu genialny jak zawsze ;*
    Nie wiem czemu ale jakos takcxzulam ze Angie bd w ciazy ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uf dziękuję, już się bałam, że wyszłam z wprawy. za opóźnienia przepraszam ale cały miesiąc na obozach to zero możliwości na pisanie :(
      x

      Usuń
  4. bateria w srajpodzie mi się coś zjebała więc dzisiaj mój wierszyk o rozdziale będzie krótszy :(((( i nie będzie wierszykiem :(((((

    ELO
    MORELO
    HERI 320
    CAROLINE W DEPRESJI
    WYRWAL Z OPRESJI
    TACY SA SLODCY
    A JACY WIOTCY
    PO PORSTU STWORZENI
    BY BYC RAZEM NA ZIEMI
    NIEPRZYJECILE NA KORYTARZU
    DOSTANA KAZDY PO TWARZU
    I TO BEDZIE PUENTA ICH WOJAZU
    GDY NA SZKOLNYM KORYTARZU
    POJAWI SIE ANGIE
    Z DZIECKIEM W KALAMARZU

    dobranoc wszystkim
    rozdział aka koncowka mnie rozjebal
    ale byl bardzi piękny

    i tak wiesz, że cie kocham x

    ~jor tró fen (ben 10)


    Ps
    Sory ze wyszlam na gimba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, że jestem twoją fanką nr 1 poetko? idealny wierszyk hahahah
      tylko czekałam, żeby umieścić tą ciążę w opowiadaniu, żeby ci zrobić mini niespodziankę xD
      ily2

      Usuń
  5. Rozdział świetny. Żałuje że dopiero niedawno trafiłam na twojego bloga. Ale uważam że został jednym z moich ulubionych. Pozdr ;-) Black

    OdpowiedzUsuń
  6. kochana kiedy następny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie potrafię się aktualnie określić :( coś już mam, jednak jest tego zdecydowanie za mało, żeby cokolwiek dodać. mam teraz trochę gorszy czas, plus prawie zero czasu na pisanie :( przepraszam, jeżeli znowu was zawiodłam x

      Usuń
    2. spoko ;) życzę weny i mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku :) nie zawiodłaś nas - przynajmniej mnie <3 ja zawsze będę czytać twoje blogi ;)

      Usuń
    3. bardzo ci dziękuję kochanie x

      Usuń