Zaczęłam oddychać szybciej. Louis niezdarnie próbował rozpiąć mój stanik.
* Loui's pov *
Caroline przerwała pocałunek i odepchnęła mnie lekko od siebie. Otworzyła szeroko oczy i przycisnęła dłoń do moich ust. Nasłuchiwała czegoś.
I rzeczywiście, po chwili dobiegł do nas melodyjny głos z dołu.
Dziewczyna praktycznie zrzuciła mnie siłą z łóżka i zaczęła się z powrotem ubierać. Instynktownie zrobiłem to samo.
- Hej, Caroline, jestem już w domu! - zawołała.. to musiała być jej ciocia. Usłyszeliśmy kroki na schodach. Przeciągając sweter przez głowę, w ostatniej chwili usiadłem na krześle, gdy Car położyła się w poprzek rozrzuconej pościeli.
Tak jak się spodziewałem, drzwi otworzyły się i stanęła w nich ciocia blondynki. Uśmiechnąłem się szeroko. Starałem się ukryć niezręczność sytuacji, choć byłem wtedy prawie pewny, że niczego się nie domyśla.
Kobieta przesunęła wzrokiem po bałaganie w pokoju, ale po chwili odwzajemniła uśmiech.
- Chciałam tylko.. - zająknęła się - no nie wiem, może chcesz..um, chcecie obiad?
Potrząsnęliśmy przecząco głowami. Jeszcze raz przeniosła na mnie wzrok i zachichotała. Zmarszczyłem brwi. Spojrzałem się pytająco na Caroline.
- Następnym razem, upewnijcie się, że nikogo nie ma w domu.. albo że nie przyjdzie. - zachichotała jeszcze głośniej i wyszła. Zakrztusiłem się powietrzem. Car zakryła twarz dłońmi.
- Co.. jest? - powiedziałem na wydechu, cały czas zszokowany.
- Masz sweter założony na lewą stronę. - wyszeptała i rzuciła się ponownie na łóżko, pojękując.
Spojrzałem w dół. Kurczę.
Wybuchnąłem głośnym śmiechem. Mogło być przecież gorzej.
Nie chcąc jeszcze bardziej kłopotać mojej dziewczyny, podniosłem się i pochyliłem nad jej głową, zostawiając czuły pocałunek.
- Zbieram się. Pa, kochanie.
Pomachała mi na odchodne ręką i ponownie ukryła twarz w poduszkę.
Pokręciłem rozbawiony głową.
Mogło być o wiele gorzej.
- Hey, Lou. - przywitała się krótko Beth.
- Hey.
- Masz czas w sobotę? - głośno żuła gumę.
- Ta.. tak myślę, a co?
Zgromiła mnie wzrokiem.
- Mam wtedy urodziny. - odparła sucho.
- Ah tak, sorry.. serio przepraszam, pamiętałem, ale dzisiaj słabo kojarzę. - uśmiechnąłem się krzywo. Brunetka udała, że to kupuje i kontynuowała:
- Pójdziemy do klubu. Nie chcę, żadnych głupich przyjęć, po prostu niezła impreza na mieście, okej? - podniosła jedną brew.
Diva.
- Tak, proszę pani. - uśmiechnąłem się pewniej, próbując ukryć moje małe zirytowanie. Pokiwała powoli głową i dała tylko znać, że zadzwoni, po czym odeszła, kierując się do stołówki.
* Caroline's pov *
- Myślę, że zrobimy to z Zayn'em w moje urodziny.
Oblałam się rumieńcem, przypominając sobie automatycznie poprzednie popołudnie. Beth oczywiście zauważyła moje rozkojarzenie.
- No co?
- Nic. - wypaliłam i zachichotałam. Zachowywałam się odrobinę dziwnie, ale nie umiałam tego powstrzymać.
- Ukrywasz coś. - wysyczała. Zaśmiałam się głośniej.
- Nie, ja.. no dobrze. - poddałam się. - po prostu wczoraj z Loui'm prawie.. ale przeszkodziła nam moja ciocia.
- I co dalej? - zapytała mało poruszona.
- No nic. Poszedł do domu. To było wszystko trochę niezręczne. - wyjaśniłam.
- Aha. - mruknęła. - Super, za chwilę zostanę ostatnią dziewicą w szkole. - zacieśniła dłonie w pięści. Otworzyłam szerzej oczy.
- Ty tak poważnie? Ciebie to wszystko obchodzi? Beth, to nie są jakieś jebane wyścigi! - momentalnie wkurzyłam się.
Obrzuciła mnie od niechcenia spojrzeniem. Nie skomentowała tego.
- Nie mogę w to uwierzyć. - wyszeptałam. - Naprawdę bardzo się zmieniłaś przez ten czas. - dodałam po przełknięciu guli w gardle. - Kiedy mnie nienawidziłaś.
Odwróciła wzrok. Tym razem również się nie odezwała.
Przeczesałam włosy palcami i pospiesznie zebrałam swoje książki. Wepchałam je niezdarnie do torby i szybko odeszłam.
Czy to nadal była Beth?
- Louis, hey. - bąknęłam, gdy znalazłam go w końcu na korytarzu. Rozmawiał z tą Dianą. Gdy podeszłam, od razu przeniósł swoją uwagę na mnie.
- Mhm?
- Masz czas dzisiaj? Pojechalibyśmy może do centrum po prezent dla Beth. Nadal niczego jej nie skombinowałam. Czuję się z tym głupio. - mruknęłam.
Lou wziął krótki oddech i spuścił wzrok na dłonie.
- Car, dzisiaj nie mogę..
- Oh, nie ma sprawy.
- Spotykam się z Dianą, robimy ten projekt na angielski, no wiesz. - podrapał się po karku. Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- To może jutro?
- Ta, chyba mogę.
Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam się na dziewczynę. Lustrowała nas wzrokiem, jakby myślała, że jej nie widzę. Westchnęłam i odeszłam, zostawiając tę dwójkę samą.
- Wracasz sama do domu? - chrypka w głosie za mną, pozwoliła mi szybko stwierdzić, że to Harry.
- Odwal się. - mruknęłam, zatrzaskując szafkę. Odwróciłam się do niego przodem, by napotkać jego lekko urażony wyraz twarzy. - To znaczy.. Ough, przepraszam. - zacisnęłam powieki i wypuściłam głośno powietrze. Zaczynam zachowywać się dziwnie.
Skrzywił się i przeniósł ciężar ciała na drugą nogę.
- Kłopoty w raju? - ostatni raz, gdy tak powiedział, rzeczywiście wydarzyło się coś złego. Podniosłam obie brwi. - Pomyślałem, że może po prostu Cię odwiozę.
Nie musiałam się długo zastanawiać. Zdecydowanie wolałam szybko znaleźć się sama w moim pokoju, niż ściskać się z ludźmi, których nie znam i nie mam ochoty znać, w starym autobusie. Harry to mały aspekt, dla którego mogłabym się nie zgodzić na wygodną jazdę samochodem, ale widocznie był to za mały aspekt.
Pokiwałam zgodnie głową. Jednak po chwili zawahałam się.
- Czekaj, skąd wiesz, że Louis mnie nie odwiezie?
Harry odwrócił wzrok.
- Słyszałem, że spotyka się z Dianą. Mam rację?
- Przygotowują projekt. - sprostowałam.
- Ta. - mruknął. - To jedziesz? - rzucił, już trochę zmęczony.
- Jasne. - westchnęłam. - Dzięki.
Harry podrzucił mnie pod dom. Jeszcze raz podziękowałam. Rzuciłam krótkie 'pa' i praktycznie wybiegłam z samochodu. Usłyszałam tylko, jak wzdycha. Po chwili już go nie było.
Odjechał.
Przez cały następny dzień ani razu nie zainicjowałam rozmowy z Beth. Ale ona nic sobie z tego nie robiła. Sama do mnie podchodziła, zachowywała się, jakby nic się nie wydarzyło.
Odpowiadałam jej grzecznie.
Już nie wracałam do tamtego tematu.
- Jak było wczoraj? - zapytałam. Weszliśmy do kolejnego sklepu odzieżowego. Tym razem miałam nadzieję znaleźć coś fajnego dla przyjaciółki. Wiedziałam, że uwielbia Forever 21.
Louis rzucił mi zdezorientowane spojrzenie. Poprawił fryzurę, potrząsając głową, bo ręce miał zajęte siatkami.
- No z Dianą. - dodałam już ciszej.
- Ah. No dobrze.. Zrobiliśmy z połowę przygotowania. - odwrócił się ode mnie, rozglądając po wnętrzu.
- Tylko? My z Harry'm..
- Tak, wiem, zrobiliście wszystko za jednym razem. - przerwał mi. Co było w tym dziwniejsze, w jego głosie nie dało się wyczuć ani nuty zdenerwowania.
Zmarszczyłam brwi i podeszłam do kolejnego stojaka.
Przestałam zaprzątać sobie myśli Loui'm. Musiałam kupić tą głupią sukienkę Beth.
Chwila.
Od kiedy nazywam sukienkę 'głupią'? Mogę chyba przysiąc, że nigdy wcześniej bym tego nie zrobiła. Więc co się do cholery ostatnio ze mną dzieje?
- Proszę, Car.. zjedzmy coś. - jęczał Louis.
- Ale.. jeszcze jeden sklep! - pisnęłam.
- Powtarzasz to, już któryś raz. - rzucił mi zdenerwowane spojrzenie. Westchnęłam i przygryzłam dolną wargę.
- No dobrze, chodźmy. - szepnęłam i złapałam go za rękę.
Lou zaciągnął mnie do jednego z fastfood'ów. Westchnęłam pod nosem. Przewidywalne.
- Wiesz, ja chyba nic tu nie zjem. Może po prostu zajmę miejsce przy którymś ze stolików? - zaproponowałam.
- Jasne. - mruknął chłopak, przyglądając się ofercie wywieszonej na ścianie. Puścił moją dłoń z uścisku. Przecisnęłam się między dużą ilością ciał i wreszcie znalazłam się w miejscu, gdzie mogłam cokolwiek dojrzeć. Kilkanaście metrów dalej stał samotny dwuosobowy stół. Szybko się do niego przedostałam i zajęłam krzesła. Usiadłam zmęczona na jednym z nich i wyciągnęłam telefon.
Odblokowałam ekran. Oprócz dużej ilości powiadomień z różnych portali społecznościowych, otrzymałam również kilka sms'ów.
Beth pisała o szczegółach wyjścia do klubu w weekend. Odpisałam jej zdawkowo.
Niall pytał się mnie, czy może wpaść jutro. Z uśmiechem na ustach, odpowiedziałam twierdząco. Dawno nie spędzaliśmy czasu razem. Wszystko przez to zamieszanie z Angie, Loui'm.. może też i Harry'm. Blondyn był chyba ostatnią osobą, której mogłam zwierzyć się ze spraw typowo sercowych. Louis odpadał, bo tematy dotyczyły głównie jego.. a Beth… Beth była inna. Nie ufałam jej już tak, jak kiedyś.
Ostatnia wiadomość mnie zaskoczyła.
Była od Diany?
'Hej kochana, możesz przypomnieć Loui'emu, żeby podwiózł mi dzisiaj materiały? Nie odpisuje ze swojego telefonu :) :**'
Skrzywiłam się. Ough, poważnie? Ta dziewczyna zawsze mnie wkurzała, ale teraz stała się jeszcze bardziej upierdliwa. Z tego co wiem, lekcję mają w następnym tygodniu, więc chyba przeżyłaby to jedno popołudnie bez materiałów, prawda?
Odłożyłam komórkę na blat i oparłam na nim łokcie. Louis manewrował między ludźmi z tacą w rękach. Ile on tego zamówił?
Odsunęłam na bok moją torebkę, gdy chciał położyć na stoliku jedzenie. Usiadł i od razu zabrał się za jedzenie.
Musiał być naprawdę głodny.
- Może zostaniesz u mnie dzisiaj na noc, hm? - zaproponowałam, sprawdzając jego reakcję. Zmarszczył brwi, ale od razu odparł:
- Jasne.
- A nie miałeś przypadkiem czegoś zrobić?
- Co? - wybełkotał z zapchanymi ustami.
- Diana. Wasz projekt. Napisała, że miałeś jej coś zawieźć.
- Ah. Tak. - popił to wszystko napojem. Odwróciłam wzrok.
- No to pojedziesz do niej i to zrobisz.
- Ale mogę przecież za chwilę wrócić do Ciebie.
- Wiesz co, nie ma potrzeby. W domu i tak jest moja ciocia, byłoby niezręcznie. - ucięłam.
Louis przełknął kęs. Spojrzał się na mnie zdziwiony, ale po chwili wzruszył ramionami.
Siemz kochani. Ależ wy kurna zabawni z tymi komentarzami. XD Uwielbiam je, aw.
Dajcie znać, jak wam się podobało, w komentarzach. To bardzo motywujące, dzięki temu na pewno dodam szybciej następny rozdział :)
Jeżeli chcesz być informowany, w komentarzu zostaw swój username z twittera, a tam chętnie będę Cię powiadamiać o nowych postach na blogu.
Kocham was x
Supeer! ;)
OdpowiedzUsuńHahhahh, no i sie nie posexili :(
Hahhhahh, wyczowam klotnie miedzy Lou a Car :)) bedziee sie dzialo. Czekam na nexta ;)
@luvmyniallers
Boski <3
OdpowiedzUsuńO jaaa! *.* zeby tylko nie wydarzyło się coś między Lou i Diana, proszeee! Nie, nie, nie. Tak nie może się stać. No i jakos nie lubię Beth, trochę mnie denerwuje... czekam na kolejny kochanie! ;*
OdpowiedzUsuń@LiamHero_171
Hej! Świetny rozdział! Przepraszam, że nie weszłam wcześniej, ale nie dość że mnóstwo sprawdzianów to jeszcze mnóstwo projektów i problemy rodzinne :/ Nie miałam jak, ale teraz jak jestem piszę ci że jest CUDO, jest ŚWIETNY i wszytsko co można dbrego napisać! <33
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! nie mogę się doczekać nexta!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy Lou i ta dziewczyna....coś tam.....ten teges :P hahaha
OdpowiedzUsuńMoże wtedy Car i Hazz by się do siebie zbliżyli :P no nic, czekam na następny rozdział!
BOMBOWY ROZDZIAŁ! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA TŁUMACZENIE FANFICTION! NIEBAWEM POJAWI SIĘ PIERWSZY ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńFragment:
- Wierzę, że wszyscy otrzymaliście emaila od Profesora Augst’a. Nazywam się Harry Styles i będę uczył kursu w tym semestrze.
Jasna cholera.
sonata-fanfiction.blogspot.com
Naprawdę.....muszę ci powiedzieć że masz talent ! Co prawda jestem tzw. HazzGirl ale i tak zakochałam się w tym opowiadaniu, w sumie Hazz też ma u niej szanse (tak mi się wydaje) więc jeszcze bardziej wciąga ! :D Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńOSZ TY MAŁA CHOLERNICO!
OdpowiedzUsuńZSZARGAŁAŚ MI NERWY
TE WSZYSTKIE SPINY TAK MNIE ZDENERWOWAŁY
ŻE BĘDĘ JECHAĆ NA CAPS LOCKU (przepraszam)
ŻAL MI TROCHĘ LOUISA, A TROCHĘ TEZ CAR
NIE WIEM CZEMU BETH MI NIE SZKODA
A DIANA TO POWIEM TAK - NIE ISTNIEJE ALE I TAK JEJ NIENAWIDZĘ
dobra złość mi przeszła
cieszę się, że ta krótka wzmianka o Niall'u i Angie była awh
wgl cały początek taki przyjemny ni słodkawy - lubię to!
no i Harry, wyjątkowo dzisiaj nie miałam ochoty zmieść go z powierzchni Ziemi
Podsumowując:
hjfgasytdrfashdrfTWFATFWTYR
Tłumacząc:
Cudownie!
Czekam na następny kawałek tego cudeńka.
~olłejs jor fan namber łan
hej! Mam pytanie o kim to jest fan fic? O Harrym czy o Louisie O.o bo jakoś nie mogę wyczytać :P A co do rozdziału to jest mega, super i jeszcze coś co znaczy że zajefajny! ;)
OdpowiedzUsuńff jest ogólnie o chłopcach, jak na razie nie da się wytypować, o którym dokładnie. w trakcie to się wszystko wyjaśni, ale na razie nie mogę nic zdradzić :)
Usuńx
no więc to ja ta z TT. Jeszcze nie przeczytałam poprzednich ale ten już tak (#fucklogic) i bardzo mi sie podoba! Yaay! no więc ... czekam na następny (#fucklogic2) @JustinTworzydlo
OdpowiedzUsuńwraz z następnym rozdziałem czyta mi sie coraz lepiej! będzie do tego zwiastun? : )
OdpowiedzUsuńsama o tym długo myślałam, ale moje zdolności informatyczne… no cóż, wychodzi na to, że raczej się nie pojawi, zważając właśnie na to, jak i również, że jestem w posiadaniu jedynie mac'a, na którym większość takich programów nie działa :( szkoda, bo chętnie coś takiego bym przygotowała
Usuńx